Grodzisk Mazowiecki – Teliga i jego „Opty”

W Grodzisku Mazowieckim (woj. mazowieckie) na Stawach Goliana stoi pomnik Leonida Teligi, pierwszego polskiego żeglarza, który samotnie opłynął świat. Żeglarz siedzi na łódce i trzyma rumpel (drążek sterowy). Elementem pomnika jest też wysoki na ponad 8 metrów maszt z wantami (olinowanie).

Leonid Teliga urodził się w 1917 roku w Wiaźmie (Rosja). Rodzice: Czesław i Eudoksja, wyjechali z Pińczowa do Moskwy z powodu studiów medycznych Czesława. Ojciec Leonida po studiach został wysłany na front jako lekarz, zaś matka po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wraz z dwójką synów – Stanisławem i Leonidem – w czerwcu 1919 roku powróciła do ojczyzny i zamieszkała w Grodzisku Mazowieckim, przy obecnej ul. Traugutta 3. Dzieci chodziły do grodziskiej szkoły i na podmokłym terenie Łąk Leonid zaczynał przygodę z pływaniem.

W 1935 roku Leonid trafił do szkoły oficerskiej. Kilka lat później, w 1938 roku, w Wojskowym Ośrodku Szkoleniowym Yachtingu Morskiego w Jastarni zdobył uprawnienia sternika morskiego na kursie żeglarskim. Na ostatnie wakacje przed II wojną światową, zamustrował się na kuter rybacki. Walczył w kampanii wrześniowej. Został ranny, trafił do sowieckiej niewoli, gdzie udało mu się zataić, że jest oficerem. Wyjechał na Krym i zaciągnął się do floty rybackiej. Brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał na Donie, Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. W 1942 roku zgłosił się do formowanej Armii Polskiej w ZSRR, z którą wydostał się do Wielkiej Brytanii. Do końca wojny służył w lotnictwie, latał w polskim 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy. W 1947 roku wrócił do Polski.

Po powrocie imał się różnych zajęć. Był m.in. dziennikarzem, tłumaczem i aktorem, a w wolnych chwilach pracował jako instruktor żeglarstwa – najpierw w Warszawie, a po przeprowadzce na stałe do Gdyni, w klubie Gryf. Pływał z polskimi rybakami na Dalekim Wschodzie, pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ w Korei i Laosie oraz we Włoszech. Ale całe życie marzył o opłynięciu świata.

Jacht zbudował z własnych oszczędności (podobno na ten cel sprzedał mieszkanie). Mawiał: „Jeśli uda mi się zbudować ten jacht, nazwę go OPTY-mista, jeśli nie, to zawsze starczy mi kajak, który nazwę PESY-mista i popłynę nim na jeziora mazurskie”. Zbudował „Opty”.

Budowa ruszyła jesienią 1965 roku. Nie było łatwo, wiele materiałów trzeba było „wychodzić”. Ale udało się – jesienią kolejnego roku jacht jest gotowy. Polski Związek Żeglarski pomaga zarejestrować jednostkę w Izbie Morskiej. Urzędowo poświadcza, że stanowi ona własność Teligi. Nie wyraża jednak zgody na rozpoczęcie rejsu. Powód: pora roku, niesprzyjająca pogoda, nadmierny ruch statków na bałtyckim odcinku planowanej trasy. Teliga rozważa więc inne miejsce startu. Decyduje się na Casablankę (Maroko). „Opty” zostaje zapakowany na pokład statku MS „Słupsk” i płynie do Maroka.

Teliga w rejs wyrusza 25 stycznia 1967 roku. Obiera kurs na Wyspy Kanaryjskie i dalej na zachód, w kierunku Karaibów. W połowie kwietnia dociera do Barbadosu, później przez pewien czas kluczy pośród karaibskich wysepek, aż obiera kurs na Kanał Panamski. I tam przedstawiciele amerykańskiej administracji zatrzymują jacht. Sprawę nagłaśnia światowa prasa. Interweniuje polska ambasada w Waszyngtonie. Po jedenastu dniach oczekiwania Amerykanie pozwalają płynąć dalej. W pobliżu Galapagos Teliga omal nie rozbija „Opty” o podmorskie skały. Zaczyna mu brakować pieniędzy, ogranicza więc wydatki do minimum i… sprzedaje jeden z namalowanych przez siebie obrazów. Rusza dalej – zatrzymuje się na Fidżi. Stamtąd płynie 165 dni bez zawijania do portu.

Tym samym bije rekord dotyczący najdłuższego samotnego rejsu (85 lat wcześniej Amerykanin Bernard Gilboy spędził na morzu dwa dni mniej).

Przez ten czas z Teligą nie ma żadnego kontaktu. O tym, że wciąż płynie informują marynarze, którzy spotkają go po drodze. 9 stycznia 1969 roku „Opty” dociera do Dakaru. 30 kwietnia melduje się w Casablance.

Leonid Teliga pokonał odległość ok. 46 tysięcy mil morskich. Zajęło mu to 2 lata, 13 dni, 21 godzin i 35 minut.

Ale na ląd schodzi chory. Diagnoza brzmi – rak. 9 maja 1969 roku samolot Air France przewozi Teligę do Warszawy. „Opty” wraca do kraju na pokładzie statku MS „Orłowo”. Prosto z Okęcia żeglarz trafi na operacyjny stół. Żyje, wraca nadzieja. Teliga jeździ po Polsce na spotkaniach opowiada o dalekich lądach i zmaganiach z własnymi słabościami. Ale choroba nie odpuszcza – Teliga znów trafia do szpitala. Umiera 21 maja 1970 roku.

Jacht „Opty” jest wystawiony w Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie. Pomnik w Grodzisku Mazowieckim powstał w 2017 roku, w 100-lecie urodzin żeglarza. Jego autorem jest rzeźbiarz Jerzy Juczkowicz, twórca m.in. trzech pięciometrowych posągów: Wiary, Nadziei i Miłości, z brązu, stojących przy Sądzie Najwyższym w Warszawie.

Przeczytajcie także:

Grodzisk Mazowiecki – Chełmoński na ulicy

Grodzisk Mazowiecki – dawne sanatorium

Grodzisk Mazowiecki – duch na dworcu

Jedna uwaga do wpisu “Grodzisk Mazowiecki – Teliga i jego „Opty”

Dodaj komentarz