Zamość – dzieciństwo i młodość Marka Grechuty

„(…)Tu każdy zaułek ma swój nastrój miły,/ Gdzie cisza zadumę i wytchnienie niesie./ W tych murach, które tyle lat przeżyły,/A wciąż są powodem do wzruszeń, uniesień. (…)” . Tak Marek Grechuta wspominał swe miasto rodzinne Zamość (woj. lubelskie)  w piosence „Gdzieś na mapy skraju”.  Będąc w Zamościu musieliśmy zajrzeć na jego podwórko.

Marek urodził się w Zamościu w grudniu  1945 roku. Rodzina na kilka  lat wyjechała do podwarszawskich Chylic, ale w  1956 roku powróciła na Grodzką 7. Marek chodził do szkoły podstawowej i Liceum im. Jana Zamoyskiego, zwanego przez uczniów Akademią Zamojską, bo mieściło się w jej dawnym gmachu. W dużym pokoju Marka na ścianie wisiały jego rysunki, a wśród nich portrety dziadka, z twarzą pooraną bruzdami.  Zresztą malował całe życie i to całkiem dobrze –  miał nawet swoje wystawy, m.in w Krakowie (1981), Bytomiu (1984) i Myślenicach (1986).

Chłopak uwielbiał kopać piłkę. Grali z kolegami na Plantach, często dochodziło do awantur. Oglądał wszystkie transmisje sportowe. Podczas olimpiad zawieszał na ścianie grafik, w którym rozpisywał godziny meczów. Nie chodził na wagary, był zawsze przygotowany do lekcji. Był świetny z łaciny i matematyki, brał nawet udział w olimpiadach matematycznych.

Pierwsze lekcje muzyki dawał Grechucie organista w Chylicach. Gdy Marek nauczył się gry na fortepianie, przygrywał na rodzinnych imprezach, a potem na akademiach w szkole. Koledzy wspominają, że Marek zawsze był jakby z innej bajki – nieśmiały, wciąż się czerwienił.  Śpiewał liryczne piosenki, podczas gdy oni „uprawiali” diabelską muzykę, czyli np. naśladowali Elvisa Presleya.  Do szkoły muzycznej jednak się nie dostał.

Wyjechał z Zamościa  po maturze, w 1963 roku. Wybrał architekturę w Krakowie – zdał bez problemu. Do Zamościa już nie wrócił, to o Krakowie mówił później „moje miasto”.  Dom Marka Grechuty przy Grodzkiej 7  stoi, ale nikt z rodziny już tu mieszka. O sławnym mieszkańcy przypomina tablica pamiątkowa (dzieło Bartłomieja Sęczawy) – płaskorzeźba w kształcie otwartego okna o wymiarach 110 cm na 65 cm. Na mosiężnej płycie widnieje fragment tekstu z melancholijnego utworu piosenkarza, „Twoja postać” – „Błękitne szerokie okna, jasne smugi od lamp i Twoja postać, jasna postać. W tym domu urodził się i mieszkał Marek Grechuta, poeta, kompozytor, piosenkarz. Poecie słowa, dźwięku, obrazu – zamościanie”.

A o Zamościu Grechuta śpiewał:

„Kwadrat dużego rynku zdobią kamienice, /fasady kamieniczek zdobią zaś podcienia,/  W cztery strony rynek przecinają ulice./I tak od czterech wieków nic się tu nie zmienia…”

(…)Kolię rynku spina ratusz renesansowy,/W takim stylu to całe miasto zbudowano./  Stary Zamość zadbany wygląda jak nowy/I piękny, stąd Padwą północy go nazwano.

Te proporcje, formy, perspektywy piękne,/Cienie, półcienie, blaski, kolory,/Attyki, portale rzeźbione subtelnie,/W bogate niezwykle oryginalne wzory.

Kolegiata, Akademia, bramy i bastiony,/Wszystko to dziś służy mieszkańcom jak przed laty./Tym miejscem każdy przyjezdny jest zachwycony,/Kameralnym miasteczkiem w nastroju Kantaty.

Z dala od głównych traktów, gdzieś na mapy skraju,/Na południowo-wschodnich rubieżach Polskości /Stoi senna zjawa jak widok prosto z raju,/Owoc hetmańskiej wiedzy i mądrości.”

Przeczytajcie także:

Zamość – Piłsudski na mszy

Zamość – tablica Róży Luxemburg

Zamość –  krasnal na rynku

Dodaj komentarz